Trudno to sobie wyobrazić, a jednak… Kiedy nasze ciało spokojnie odpoczywa po całym dniu, nasz mózg w tym czasie bynajmniej się nie leni… Zachodzi w nim ogrom procesów potrzebnych, by z zwolnić miejsce w naszej pamięci na przyjęcie nowych informacji, przenieść to co niezbędne do pamięci długotrwałej, wyrzucić to co niepotrzebne, utrwalić nawyki motoryczne przyswajane w ciągu dnia. Badania prowadzone przez Matthew Walkera, brytyjskiego naukowca, psychologa i psychiatrę opisane w książce Dlaczego śpimy odkrywają przed nami ogrom tajemnic, które kryje nasz nieśpiący mózg. Fajnie przeczytać już chyba powtarzaną jak mantrę regułkę o przesunięci zegara biologicznego u nastolatków. Ale chyba niewiele z nas wie, skąd biologia, czy też ewolucja wpadły na taki pomysł. Ja lubię hipotezę mówiącą o tym, że różnica pomiędzy czasem, kiedy my idziemy spać, a czasem, kiedy kładą się nasze nastoletnie dzieci jest dla nich czasem oddzielania się od rodzicielskiej kontroli. Czasem na samodzielne obcowanie. Kiedy spojrzymy, jak dużo nas w życiu naszych dorastających dzieci, to hipoteza ta staje się jeszcze bardziej prawdopodobna. Niestety niewiele możemy poradzić na rozpoczynającą się o 8:00 szkołę, a to na pewno nie służy naszym nastolatkom. Szczególnie, że większość badaczy podkreśla, że 7-8 godzin snu to czas niezbędny na regenerację naszego organizmu. Tę fizyczną i tę neurobiologiczną.

Nasz mózg potrzebuje kilku faz, by wyrzucić z pamięci te informacje, które uznaje za zbędne, by przenieść z hipokampu odpowiedzialnego za pamięć roboczą informacje do obszarów gromadzących wiedzę i wspomnienia na trwałe (lub prawie trwałe), czy też kiedy wydawałoby się, że bezczynnie śpimy, utrwalić umiejętności związane z pamięcią motoryczną. Dlatego następnym razem kiedy sami będziemy chcieli opanować jakąś nową umiejętność, przygotować się do ważnego wystąpienia lub udziału w zawodach, warto pamiętać, że najważniejszy w tych przygotowaniach może być… SEN. Kiedyś zresztą było takie powiedzenie mówiące o tym, że aby czegoś dobrze się nauczyć, trzeba schować książkę pod poduszkę.

Jednak nie zawsze wiemy, jak zadbać o dobry sen. A tak naprawdę, byśmy dobrze spali, potrzebujemy odpowiednio zadbać o to w ciągu dniaJ. I to najlepiej nie jednego, ale pomyśleć o inwestycji w dobry sen jako inwestycji w samego siebie (no i analogicznie w nasze dzieci) i…

– przestrzegać zasady, że zero internetu przed snem, ale też warto zrezygnować z telewizora czy pracy przy komputerze

– pamiętać, że ruch  i śmiech przed snem mogą służyć rozładowaniu niepotrzebnych emocji i uwolnić nadmiar bodźców, które często nie służą zasypianiu

–  do codziennych rytuałów dopisać minimum 30 minut ruchu na świeżym powietrzu (przecież wspólny spacer może być czasem na pogaduchy z dziećmi, jak już bardzo potrzeba, to można w tym czasie powtórzyć materiał na sprawdzian, który czeka dziecko kolejnego dnia – tak przy okazji, najgorszą pozycją do nauki jest pozycja przy biurku)

– jeżeli wiemy, że mamy w głowie natłok pędzących myśli dotyczących kolejnego dnia, możemy spisać najważniejsze rzeczy na kartce, czy w notesie (pisząc to uświadomiłam sobie, że moja córka od dawna tak przygotowuje się na kolejny dzień…)

– warto pamiętać o pozostawieniu na noc uchylonego okna

– a kiedy męczą nas natrętne myśli pomocne (a przetestowane na mnie samej) bywa pytanie: I jaki masz teraz na to wpływ? Co możesz zrobić o 1 w nocy z tym, że nie pamiętasz, czy zgasiłaś w pracy światło, postawiłaś kropkę w przygotowywanej w pracy prezentacji, czy też zadręczając się tym, że jutro możesz zaspać do pracyJ. Oczywiście zakładam, że wiesz (tylko jakoś o tym zapomniałaś/zapomniałeś), że jakieś 99% rzeczy o które się martwisz, nigdy się nie wydarza.

A kiedy sen już z jakiegoś powodu nie przychodzi, bo tak zadecydował nasz organizm, czy też organizm naszego dziecka (bo za dużo bodźców w ciągu dnia, bo podstawowe potrzeby najedzenia, suchej pieluszki czy komfortu, żeby metka nie gryzła gdzieś na chwilę uleciały, bo emocje po trudnym wydarzeniu wciąż kotłują się w głowie), można cicho puścić muzykę relaksacyjną albo rozbić jedno z wielu ćwiczeń, które choć mogą takie się wydawać, wcale nie są skomplikowane.

Wystarczy, że leżąc zamkniesz oczy i przypomnisz sobie o swoim oddechu. Poprzygląsz się jaki jest: czy szybki, czy wolny, czy płytki, czy głęboki. Możesz ze swoim oddechem powędrować do różnych zakamarków swojego ciała, skupiając się jedynie na podróży, którą właśnie odbywasz. Wdech i wydech, wdech i wydech. Wędrując tak możesz skupić się na otaczających cię dźwiękach, możesz zauważyć, co w danym momencie czujesz. Nazwać to i puścić, wędrując dalej. Wdech i wydech… Wdech i wydech… Wdech i…

Dobranoc.