Ona – 18latka, 160 cm wzrostu chuda i nieśmiała. Dzielna, Autystyczna. Z workiem empatii na dłoni*.

On 1 – dyspozytor na 112

On 2 – dyspozytor pogotowia, do którego przekierowana została Ona.

Niedziela, godzina 12.30. Centrum dużego miasta. Ruch – jak to w niedzielę. Nie za duży, ale też i nie za mały. Ona w biegu na pociąg, by zdążyć na urodziny ukochanej siostry. Nagle jej wzrok pada na drugą stronę ulicy. Jedna z głównych ulic miasta. Lombard. Człowiek – mężczyzna wchodzący do lombardu. Przechodzący ponad… innym leżącym u progu mężczyzną, który ani drgnie. Wydaje się nawet że ten przechodzący ponad kopnął, szturchnął tego leżącego… Zero oznak życia.

Ona – szybki i krótki speed myśli. Telefon i wykręcone 112 (biegnąc na pociąg, bo urodziny siostry). Telefon na 112, bo sama 160 cm wzrostu, chuda, nieśmiała, kobieta. Tam po drugiej stronie ulicy lombard, świat mężczyzn, nikogo innego w okolicy, by poprosić o bezpośrednią pomoc.

Kilka sygnałów i głos po drugiej stronie słuchawki:

On 1 – słucham.

Ona – chciałam zgłosić, że naprzeciwko adresu xyz w mieście A leży człowiek. Ja biegnę na pociąg, nie mogłam podejść.  Trochę też się bałam. Ale tam leży człowiek i się nie rusza.

On 1 – przełączę panią do dalej.

On 2 – słucham?

Ona – od początku raz jeszcze opisuje całe zdarzenie.

On 2 – czy leżący oddycha?

Ona – nie wiem, nie mogłam podejść, nie czułam się wystarczająco odważna. Już panu mówiłam (z coraz większym poczuciem upokorzenia i bycia ruganą za to, że w ogóle zadzwoniła). Podałam adres. Pod tym adresem jest lombard. Tam byli w środku jacyś mężczyźni. Ja nie wiem, czy ten człowiek oddychał.

On 2 (nieprzyjemnym, zdenerwowanym, podniesionym tonem) – proszę w takim razie nie zawracać głowy. Powinna pani udzielić pomocy. Zachowała się pani nie po obywatelsku. To był pani obowiązek żeby podejść i sprawdzić, co się dzieje, skoro zauważyła pani problem. Wysyłam policję.

Ona – rozedrgana i zapłakana. Telefon do rodzicielki.

Mamiś na serio??? Przecież ja się bałam. Nie chciałam ryzykować. I jeszcze ten pociąg. Dlaczego on mnie opieprzył? Przecież zrobiłam wszystko w dobrej wierze. Czy to znaczy, że następnym razem mam udać, że nie widzę? No przecież nie udam.

*Kiedy słyszę, że autyki to osoby pozbawione empatii zastanawiam się, kto taką łatkę im przykleił. I jakim prawem. Osoby neuroAtypowe – podobnie jak osoby neurotypowe: każda osoba jest inna. Każda ma swój własny niepowtarzalny zestaw cech. Nie ma szablonu osoby neurotypowej. Tak jak nie ma szablonu neuroAtypowej.