Ostatnio na blogu dużo można było przeczytać o fascynujących zmianach w mózgu dorastających dzieci. A co z mózgami naszych czterolatków?! Tam to dopiero jest istny huragan… Nigdy już w swoim życiu nie będziemy mieli tak genialnych mózgów jak mają czterolatki. Dlaczego? A to dlatego, że właśnie w tej chwili dzieci mają najwięcej połączeń neuronalnych w historii swojego życia. Potrzebują też najwięcej energii w całej swojej życiowej historii. Co wcale nie oznacza, że genialnie się z nimi żyje. Wręcz przeciwnie, zmienność nastrojów, nagłe wybuchy, milion pytań i pomysłów na minutę… Tak, to codzienność rodziców i opiekunów czterolatków. Kiedy spojrzymy na tę codzienność z neurologicznego punktu widzenia może łatwiej będzie nam spojrzeć z empatią na przedszkolaka, który zmaga się z tak wielkim problemem w swojej głowie. Skoro wiemy, że mózg zalany silnymi emocjami nie myśli, pomóżmy zintegrować jego części, nazwijmy emocje, posiedźmy z dzieckiem aż intensywne uczucie minie, a potem możemy znów zacząć odwoływać się do logiki, które nasze dorosłe mózgi tak lubią.
Ten kawałek rozwoju mózgu ma też bardziej przyjemną część związaną ze słowotwórstwem i ilością kreatywnych pomysłów czterolatków i powiem Wam jedno, to już niestety nie wróci…
Oto kilka przykładów z mojego życia (autor Zofia lat 4) :
– ,,Uderzyłam się i boli mnie na cały świat”
– ,,Popatrz umiem skręcać głowę do tyłu”
– ,,Teraz ja tu rządzę bo mam plasterek”
– ,,Dorotka tańcowała nóżką bosą, bo nie miała ani butów, ani kapci, bo była biedna”.