O seksualności, dojrzewaniu , pierwszym razie i jak o tym wszystkim rozmawiać z nastolatkami w wywiadzie z nami odpowiada Katarzyna Gałązka, absolwenta kursu Seksualność dzieci i młodzieży – szkolenie dla profesjonalistów, mama trójki dzieci, autorka bloga wrownowadze.blogspot.com

Wychowanie w szacunku: Czy jest sens jeszcze z nastolatkami rozmawiać o seksualności? Podobno oni już wszystko wiedzą.

Katarzyna Gałązka: Jasne! Zresztą jestem przekonana, że nie da się nie rozmawiać o seksualności! Ona jest wszędzie, w każdej chwili naszego życia obecna, poprzez to, że mamy ciało i płeć. Bo seksualność to nie tylko to, co erotyczne, związane z aktem seksualnym. Seksualność to też to, jak postrzegamy role związane z płcią i jak w nie wchodzimy. Jak traktujemy nasze ciało. Na ile pozwalamy sobie na przyjemność, także taką zwykłą, nieerotyczną. Jesteśmy seksualni od poczęcia do śmierci. Jest to element naszej ludzkiej egzystencji.

Ale, wracając do Twojego pytania. Zawsze jest sens! Tylko nie szykujmy się od razu na jakąś poważną rozmowę – one się nie udają. Spinają i żenują obie strony. Niech ten temat będzie zwyczajny, wpleciony w naszą codzienność. W radio mówią o pornografii – zapytaj: „a co ty myślisz?” W telewizji oglądacie film z piękną sceną łóżkową – skomentuj, powiedz głośno, że Ci się podoba. Dziecko pyta o Twojego pierwszego partnera – opowiedz. Znajduje w domu prezerwatywy – powiedz, „no właśnie, bezpieczeństwo jest dla mnie ważne, bo nie decyduję się już być rodzicem”.

WwS: Jeśli rozmawiać, to jak?

KG: Jak rozmawiać? Z szacunkiem i uważnością. Ważne jest żeby traktować tę sferę życia jako oczywistą, normalną, zdrową. Ty najlepiej znasz swoje dziecko i wiesz jak do tej pory rozmawialiście. Jeśli temat był obecny, po prostu go kontynuujesz. Jeśli widzisz, że dziecko się zawstydza, warto się zastanowić czemu, zapytać.

Jednym z dobrych sposobów na mówienie o seksie jest żartowanie. Ale z uwagą, jak się ma w tym dziecko. Żarty świetnie oswajają i spuszczają napięcie, ale można przekroczyć granicę i pójść w rubaszność trudną dla nastolatka. Moja rada jest taka: sprawdzaj, eksperymentuj. A jeśli Ci trudno, to poćwicz z dorosłymi. Serio! Ćwiczenia są ważne:) No bo, jeśli słowo penis czy łechtaczka ledwo przechodzą Ci przez gardło, nie udawaj śmiałości. Powiedz prawdę: „mnie wychowano tak, że z dziećmi się nie rozmawia o seksie, ale mam na to otwartość, chcę się uczyć. I chcę, żebyś, dziecko, wiedziało, że to dla mnie ważna sfera i możesz na mnie liczyć, będę próbować ci odpowiadać:.

Bo szczerość w relacji to podstawa. I ćwiczenia:)

WwS: Co, jeżeli nie chcą?

KG: Jeśli nastolatki nie chcą z nami rozmawiać, to nie widzę innej opcji niż to uszanować.

Można się zastanowić czemu, albo ich zapytać. Można powiedzieć: ”Ok, nie chcesz ze mną gadać, ale dla mnie jest ważne żebyś miał/a informacje na temat zmian, które zachodzą w Twoim ciele. Tu jest dobra książka na ten temat, chociaż nie ze wszystkim się w niej zgadzam, jak będziesz chciała/a podyskutować, daj znać”.

Nie wyobrażam sobie rozmawiania na siłę.

Chcę też podkreślić, że nawet jeśli nie rozmawiacie na ten temat wprost – ta rozmowa odbywa się nieustannie. Dziecko od początku słyszy jak mówisz o sobie, o płci przeciwnej, jak komentujesz świat naokoło. Widzi też jak żyjesz i jak się zachowujesz. Na które marsze chodzisz, jakiego radia słuchasz. Ma już wiedzę na temat tego kim jesteś.

Pamiętajmy też, że nastolatki myślą! Mają swoje opinie, szukają odpowiedzi na różne pytania i nie są już malutkimi dziećmi. Jeśli nawet znajdą w sieci czy jakiejś książce bzdury, to jest duża szansa, że je odrzucą. I dużo fajniej jest z nimi dyskutować, niż wygłaszać monologi.

Agnieszka Stein, autorka książki, którą bardzo polecam „Nowe wychowanie seksualne”, poleca wspólne oglądanie seriali. „Dr.House”, „Sex education”, i inne, pełne są różnych sytuacji związanych z seksualnością, i to dobry punkt wyjścia do ważnych rozmów.

WwS: Nastoletniość to czas pierwszych razy. Jak pomoc dziecku się do tego przygotować?

KG: Po pierwsze zapraszam Cię do zastanowienia się czym jest „pierwszy raz”.

W kulturze patriarchalnej, skoncentrowanej na mężczyźnie i jego członku, „pierwszy raz” to moment, kiedy dochodzi do penetracji. Na szczęście coraz głośniej kwestionuje się takie spojrzenie!

Jeśli penetracja miałaby być decydującym momentem, to kiedy świętowałyby swój „pierwszy raz” dwie kobiety będące w związku ze sobą? Albo czy gwałt uznalibyśmy za „pierwszy raz”? Coraz częściej mówi się, że pierwszy raz to proces, trwający czasem dość długo, zbliżania się, poznawania i decydowania o dzieleniu swojej intymności z druga osobą. Jeśli zaś popatrzymy na sam seks jako na budowanie i rozładowywanie napięcia seksualnego, to pierwszy raz najczęściej dzieje się nam z samym sobą.

Myślę, że najlepszym wsparciem dla nastolatków jest świadomość, że rodzice są i nie ściemniają. Że nastolatek może ZAWSZE do nich przyjść i podzielić się radością czy kłopotem. I zamiast paniki czy złości dostanie zainteresowanie, zrozumienie, empatię, wsparcie.

Każdy z nas robi czasem coś, czego żałuje. Najgorzej jest być z tym samemu.

Wsparciem jest dla mnie też jasne mówienie o tym , że seks jest naturalną częścią życia, nie robienie z niego owocu zakazanego. No i dawanie dostępu do wiedzy. Najtrudniej jest tym dzieciakom, które nie mają wiedzy, a mają zakaz. Dążą do czegoś zakazanego, czasem wbrew sobie. Dążą po omacku i łatwo o złe decyzje. Im mniej presji, a więcej wiedzy, tym częściej dzieciaki są w stanie podejmować dobre dla siebie decyzje, także o daniu sobie czasu.

Chcę jeszcze podkreślić, że dokładnie takie same rady mam dla rodziców, których religia mówi, że trzeba czekać z seksem do ślubu. Jeśli w to wierzycie, mówcie o tym swoim dzieciom! Pokazujcie swój przykład, Wasze wartości. Ale nie róbcie z seksu owocu zakazanego, bo to prowadzi często do bólu, cierpienia, złych decyzji.

Ważnym dla mnie aspektem bezpieczeństwa dzieci jest też mówienie im o micie romantycznej miłości. Taki jasny komunikat, że choć cudownie jest, kiedy miłość łączy się z seksem, to nie jest to automatyczne. Możemy kogoś kochać i nie pożądać go, albo kochać, ale nie chcieć uprawiać seksu. A ten seks to żaden „dowód miłości”. W życiu zdarza się też wielokrotnie, że kogoś pożądamy, ale nie kochamy. Ciało reaguje, a uczucie nie przychodzi. I to też jest ok.

Tak się po prostu zdarza.

Młodym ludziom zajmuje trochę czasu, żeby się w tym rozeznać, a sklejanie miłości i pożądania bardzo komplikuje poznanie siebie i podejmowanie dobrych decyzji. Wprowadza też dużo zamieszania, bo myślimy potem, że skoro nas ktoś podnieca, to go kochamy. Tak to nie działa.

WwS: Jakie zachowania w strefie  seksualności powinny nas niepokoić?

KG: Zaniepokoić powinno nas każde cierpienie.

Bardzo niskie poczucie własnej wartości. Przemoc. Wtedy mamy ingerować i wspierać.

Czy nasze dziecko podejmuje takie aktywności, na które się zgadza?, Czy naprawdę tego chce, czy jest pod jakąś presja? Czy potrafi odmawiać? Umiejętność odmowy ćwiczymy w tysiącach nieseksualnych sytuacji i warto ją pielęgnować.

Zaopatrzmy nasze dzieci w wiedzę, że istnieją pigułki gwałtu. I w wiedzę, że nic nie muszą, że odmowa to nie dramat a święte prawo. Że przyjemność jest ok, i to obu stron a nie tylko męska. Że w seksie bywa śmiesznie i głupio, i dziwnie, i że warto stopniowo się do niego zbliżać, tak żeby zbudować zaufanie w relacji. Bo kiedy coś nam nie wyjdzie, albo wyjdzie, ale będzie to bąk, to z bliską osobą będzie łatwiej o tym pogadać i pójść dalej, zamiast umierać ze wstydu.

WwS: Internet ,media społecznościowe, telefony jakie zagrożenia w sferze seksualności stwarzają? 

KG: Nastolatki wiedzą już, co to jest porno i podejmują własne decyzje.

Oczywiście mamy wpływ na ich decyzje, warto wyrazić swoje zdanie, a nie możemy tego – szczególnie w przypadku starszych dzieci – skontrolować. To niemożliwe. Dlatego tak ważne jest, żeby dzieciaki miały jasność, że filmy pornograficzne mają bardzo niewiele wspólnego z rzeczywistością, że to takie SF.

Jak i w innych sytuacjach, także w seksualności niepokojące jest wszystko, co nie prowadzi do zadowolenia i co zaburza nam naturalny tok życia. Jeśli mamy przymus powtarzania jakiejś czynności i tracimy przez to w innych sferach, to wymaga pomocy – mam na myśli takie sytuacje, kiedy np. oglądanie filmów porno powoduje, że nie mamy czasu na naukę czy inne działania.

Dla mnie ochroną przed pornografią są np. dobre relacje, możliwość rozmawiania na wszystkie tematy, angażowanie się w pasje, zaspokojenie ciekawości jak wygląda seks poprzez takie obrazy, które są piękne i prawdziwsze niż pornografia.

Dużym zagrożeniem jest w tej chwili przesyłanie swoich nagich zdjęć w sieci – i tu uczulajmy dzieci, że nic, co jest w internecie, nie znika. I że nigdy nie wiemy, kto i co z tymi materiałami zrobi.

Uczenie dystansu do świata mediów to duży temat. Uważam, że dzieciaki powinny mieć w szkole zajęcia pokazujące im, jak bardzo świat w mediach jest wykreowany, jakich narzędzi się do tego używa i jak to na nas działa.

Wiedza daje siłę. Uczmy rozsądku i ograniczonego zaufania do mediów.

WwS: Jak pomóc nastoletnim dziewczynkom w zmianach, które zachodzą w ich ciałach i przy pojawieniu się miesiączki?

KG: To temat rzeka. Bo z jednej strony możemy pomóc bardzo konkretnie – dać termofor, pozwolić na dzień wolny od zajęć. To jest konkret. Możemy dać informację, że ciało kobiety podlega cyklicznym zmianom i jak te zmiany wyglądają: że przed miesiączką dziewczynka może być bardziej zmęczona, zdenerwowana, wrażliwa. Że piersi mogą być bolesne. Że warto wtedy zwolnić. Że jeśli da sobie taki czas regeneracji, zyska, bo po miesiączce zacznie się czas zwiększonej energii.

Możemy podarować dziewczynce opowieści o sobie, innych kobietach. Jak to u nich było.

Że to naturalne.

Niepokój, zmiany nastroju, zmiany w ciele.

Ale znowu decydująca jest nie tylko rozmowa.

Bo przecież dziewczynka obserwuje nas od lat. I mamę i tatę. Widzi jak mówimy o miesiączce, ciele, kobiecości. Widzi kobiety wokół siebie i chce albo nie chce do nich dołączyć. Jak to jest być kobietą w naszej kulturze? W naszym środowisku? Co to bycie kobietą oznacza?

Czy przyłączenie się do grupy zgodnej z jej płcią biologiczną daje jej przestrzeń na bycie w pełni sobą, człowiekiem? Czy zmusza do przyjęcia wymagających, niechcianych ograniczeń?

Czy kobieta to ta, która cierpi, rodzi w bólach i sprząta, gotuje?

Czy także ta które decyduje o sobie, wybiera, spełnia marzenia, kocha, kogo wybierze.

Przyjmując miesiączkę i swoją kobiecość dziewczynka w jakimś stopniu, w jakimś sensie dołącza do kobiet, które ją otaczają.

Czy robi to z radością, w dużej mierze zależy od kultury i środowiska w którym żyje.

Mama może wiele dać swojej córce. Najwięcej, dążąc do życia takim życiem, jakie sobie dla siebie wymarzyła. Ucząc się akceptacji siebie. Dbając o swoje potrzeby. Rozprawiając się w sobie z ograniczającymi przekonaniami.

W pokoleniu dzisiejszych dziewczynek, większość wie, co to jest miesiączka. Nie ukrywamy już jej, więc nie zaskakuje, nie przeraża jak kiedyś.

Warto jednak nadal oswajać zarówno chłopców jak dziewczynki z tym, że miesiączka to coś naturalnego. Nie wstydliwego. Że zdarza się poplamić prześcieradło, czy ubranie. I to nie jest koniec świata. Na pewno nie powód do kpin. Mówmy głośno, że mamy okres, że potrzebujemy więcej snu. Niech mężczyźni w rodzinie też uczestniczą w kupowaniu środków higienicznych.

Rośnie nowe pokolenie dziewczynek, jestem pewna. Pokolenie bez toksycznego wstydu. My, ich rodzice, też możemy leczyć nasz wstyd.

Stawanie się kobietą to coś więcej niż pierwsze krwawienie, to dłuższy proces. Miesiączka jest jego częścią. Jeśli chcemy jakoś to uczcić, zapytajmy córkę, czy ona też tego chce. I jak sobie to wyobraża.

WwS: O co Cię nie zapytałyśmy, a jest dla ciebie ważne?

KG: W kontekście nastolatków warto mieć świadomość mitów i gadać o nich z dzieciakami i innymi dorosłymi. Są takie okropne mity, powtarzane w kółko. Np. że chłopcy myślą ciągle tylko o seksie i ciągle chcą go uprawiać z kimkolwiek. To mit i to w dodatku bardzo poniżający. Wiem, że często myślą bardzo dużo. Większość LUDZI tak czasem ma. Ale zarówno chłopcy jak dziewczynki, myślą czasem o seksie. Czasem dużo. Czasem wcale. Druga strona tego mitu sprowadza dziewczynki do roli romantycznych istot rysujących wszędzie różowe serduszka. A przecież zarówno chłopcy, jak dziewczynki, myślą o uczuciach, o sensie życia, o miłości. O kosmosie. Polityce. Budowie atomu.

I chłopcy i dziewczynki są ludźmi i radzę zachować dużą ostrożność, kiedy chcemy im coś przypisać tylko ze względu na płeć. To najczęściej stereotypy i nikomu nie służą.

Ważne jest dla mnie też to, jak mówimy o Innych. Niezależnie od tego jak tych innych rozumiemy.

Bo jeśli będziemy tych Innych poniżać, wyśmiewać, a okaże się, że nasze dziecko czuje się jednym z nich, możemy zniszczyć jedną z najważniejszych relacji w naszym życiu. Mówmy o Innych z szacunkiem. Nawet jeśli ich nie rozumiemy.

Dziękujemy!

Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej od Katarzyny Gałązki o Seksulaności to zapraszamy na jej wykład na Konferencji o Nastolatkach w Poznaniu. Bilety dostępne: tutaj https://evenea.pl/event/konferencjapoznan/