Mamo, zrezygnowałam z facebooka – jakiś czas temu zakomunikowała mi moja domowa nastolatka.

Jak Ci z tym? – zapytałam dzisiaj.  – Z czym? Z życiem poza fb? Super – usłyszałam.

I nie brakuje Ci kontaktu z rówieśnikami? – próbowałam drążyć temat.

Tymi nierealnymi? Nie. A z tymi realnymi mam wystarczająco dobry. Pod warunkiem, że nie rozmawiają o tym, co na fb:).

Nie wiem, jak długo uchowa się poza wirtualnym światem. I nie wiem, czy to aby na pewno dobrze, że zrezygnowała ze swojej obecności w tym wymiarze. Mam poczucie, że obecność na portalach społecznościowych stała się elementem naszego (i naszych dzieci) życia.

Bardziej nurtujące jest dla mnie pytanie: czy wystarczająco dobrze przedstawiliśmy ten świat naszym dzieciom. Czy zaszczepiliśmy zasady bezpiecznego poruszania się po nim? Bo kiedy rozmawiam z dziećmi i młodzieżą na ten temat nie jestem do końca przekonana, czy wiedzą, jak dobrze, mądrze i bezpiecznie korzystać z ogromu możliwości, który wirtualny świat przed nimi otwiera. Dla wielu dzieci i nastolatków internet to głównie filmy na youtube, facebook (i inne portale społecznościowe) i kręcące się wokół nich życie towarzyskie – tu częściej spotykamy dziewczynki i nastolatki, a także różne gry – z przewagą chłopców. Do tego dochodzą różnej maści komunikatory. Powiedziałabym, że to taki standard dla współczesnej młodzieży. Trudno już wyobrazić ich sobie poza tym wirtualnym światem.

Ale czy to wszystko? Czy na tym koniec? No właśnie… Moim zdaniem to dopiero początek. Bo czas spędzony przed komputerem/tabletem/smartfonem może być również czasem budowania z dzieckiem więzi i relacji, może być też czasem zaszczepiania ciekawości i odkrywania pasji.