Najważniejsze stają się relacje…

Osobiście przynajmniej kilka razy dziennie doświadczam poczucia, jakbym jechała na największym na świecie rollercoasterze.

Córka: HURRAA mamu​ś , jestem taka szczęśliwa. X napisał do mnie. Niestety za parę minut widzę łzy w jej oczach. X nie odpisał od 5 minut. Mija kolejne 10 minut. Słyszę trzaskanie drzwiami i rzuca​nie książkami. Oho – uwaga, nadeszła burza. X jest głupi. Mam go w nosie. Nie będę​ się z nim spotykać.

A po 5 minutach: czy mogłabyś zawieźć mnie do X, chcemy iść do kina… I już mam nadzieję, że na chwilę za chwilę będę mogła odetchnąć, opuścić najgorszą w świecie wesołomiasteczkową kolejkę (nie wiem komu tam do śmiechu), kiedy słyszę: Ty w ogóle o mnie nie dbasz. Nie kupiłaś mi pudru na syfy, a proszę Cię o to od miesiąca (nie o puder prosiła, tylko o farbę do włosów, a korektor na syfy ma, ale gdzieś zapodziała, znaczy się czytajcie: i tak ja jestem winna).

Niestety zalew tzw. negatywnych emocji (czyli złości bądź strachu) powoduje nadmierne wydzielanie do naszego mózgu neuroprzekaźnika o nazwie kortyzol, a ten z kolei odpowiada za chwilowe odłączenie kory nowej (czyli tej części mózgu, która odpowiada za procesy poznawcze i tzw. myślenie na chłodno), i przerzucenie się naszego ośrodka sterowania na pierwotne instynkty: walczyć lub przetrwać.
I nie dotyczy to wyłącznie nastolatk​ów, ale nas wszystkich. Tyle tylko, że u nastolatków te emocje potrafią zmieniać się z prędkością światła i być bardzo skrajne, i od razu również niesamowicie nasilone.

A wtedy nasz wewnętrzny​ komputer przełącza się na tryb właściwy naszym odległym przodkom, odłączając​ wszystkie niepotrzebne (jego zdaniem) funkcje i pozostając​ na zasilaniu zwanym: mózgiem gadzim, którego głównym zadaniem jest: PRZETRWAĆ.

Niestety w stanie dużego pobudzenia emocjonalnego (w związku z odłączeniem procesów poznawczych, o czym było powyżej), jakiekolwiek pró​by porozumienia się z naszym dzieckiem są niemożliwe . Wszystko, co mówimy (a przynajmniej przeważająca większość) jest odbierana bądź jako szum informacyjny – bez większego znaczenia, bądź jako atak, na który trzeba odpowiedzieć jeszcze większym atakiem – no bo przecież trzeba PRZETRWAĆ.

Zatem w przytoczonej sytuacji (i milionach podobnych) jeżeli za kolejne 3 minuty chcecie usłyszeć ponowne: mamuś KOCHAM CIĘ, jesteś najlepsza na świecie (ok, bez przesady), to tylko spokój, opanowanie i kontakt z własnymi emocjami może Wam pomóc. No i oczywiście, wiedza, skąd i dlaczego nasze nastoletnie dzieci są takie, jakie są:).

 

A za tydzień zapraszamy do dalszej lektury.